Mój syn Ksawery w wieku półtora roku został zdiagnozowany pod kątem autyzmu. Niestety diagnoza potwierdziła moje obawy i autyzm został u niego stwierdzony. Ksawery był bardzo ograniczony, jeśli chodzi o komunikacje czy motorykę. Nie reagował na imię nie potrafił się komunikować nawet w najmniejszym stopniu. Nieprzespane noce były na porządku dziennym. Kontakt wzrokowy czy wspólne pole uwagi było czymś nie możliwym do osiągnięcia. Autyzm zabierał mi syna i zaprzepaścił szanse na szczęśliwe i pogodne dzieciństwo dla mojego syna. Na domiar złego nie długo po diagnozie mama Ksawerego postanowiła nas zostawić. Miało to druzgocący wpływ na niego. W pewnym momencie byłem już naprawdę załamany i niewiele brakowało żebym się poddał.

Pewnego dnia podczas przeglądania terapii i sposobów radzenia sobie z autyzmem, natrafiłem na Algomed. Miałem trochę wątpliwości i podchodziłem do tego bardzo sceptycznie. Jednak nadzieja jaka narodziła się w tym momencie skłoniła mnie do zadzwonienia. Pierwsza rozmowa z Panem Jurkiem już dała mi do zrozumienia, że to nie będzie sielankowy spacerek tylko ciężka praca.

W sierpniu 2021 odbyła się pierwsza sesja Ksawerego u pana Jurka. Został nam przedstawiony plan działania. Jak się okazało Ksawery był bardzo zagrzybiony. Musieliśmy drastycznie zmienić dietę. Całkowita eliminacja cukrów, drożdży i glutenu była dla Ksawerego niesamowicie trudna. Mimo wielu porażek na tym polu i ogromnych trudności z tym związanych, w końcu udało nam się zmienić nawyki żywieniowe. Dodatkowo nie było łatwo podawać Ksaweremu zioła, które z tego co sam zauważyłem odegrały kluczową role w walce z grzybami. Dzięki wielu radom i możliwością dzwonienia z każdym pytaniem do Pana Jurka, udało nam się przezwyciężyć i to. Śmiało mogę powiedzieć, że było to najtrudniejsze i nie wierzyłem, że nam się uda. Dzisiaj na każdej sesji śmiejemy się z tego jak bardzo byłem sceptyczny.

Pierwsze zmiany w zachowaniu Ksawerego były widoczne po 4 tygodniach od sesji. Niesamowite było to, że właśnie po takim czasie Pan Jurek kazał spodziewać się pierwszych efektów. Zauważyłem wtedy, że Ksawery zaczął patrzeć się w oczy, gdy coś się do niego mówiło. Kolejna sesja przyniosła kolejne pozytywne zmiany. Dzisiaj jesteśmy po szóstej sesji. Z Ksawerego z przed dwóch lat nie ma praktycznie śladu. Kontakt wzrokowy jest już na porządku dziennym, reakcja na imię, wspólne pole uwagi, wykonywanie prostych poleceń. Nie wyobrażałem sobie, że będzie to możliwe, ale Ksawery potrafi się teraz nauczyć nowych rzeczy, dalej przychodzi mu to z trudem, ale przed terapią u Pana Jurka było to nie możliwe do osiągnięcia. Mój syn podejmuje też coraz śmielsze próby komunikacji, które można opisać jako komunikacja niewerbalna. Jednak jestem niesamowicie szczęśliwy, że mój syn potrafi mi na swój sposób powiedzieć co chce lub czego oczekuje. Ksawery zaczął też w końcu reagować na otoczenie, przygląda się zwierzętom podczas spacerów, lubi obserwować to co się dzieje w okuł niego. Zaczął przesypiać noce co jest niezwykle ważne w codziennym życiu. Na wszystkich zajęciach terapeutycznych robi postępy i jest wychwalany przez panie terapeutki, które też nie mogą się nadziwić do jakich zmian doszło u małego Ksawerego. Nie ma też już śladu po trudnościach w przyjmowaniem ziół, wręcz sam się domaga, żeby dostać. Bardzo ważna i pozytywna zmiana w życiu Ksawerego, to również dużo lepsze radzenie sobie z emocjami, głownie tymi negatywnymi. Coraz rzadziej mają miejsce ataki histerii i paniki, które kiedyś były na porządku dziennym.

Wiem, że przed nami jeszcze długa droga i nie możemy usiąść na laurach, tylko iść za ciosem. Bo pomimo tego, że sam nie do końca wierzyłem w te metody, to dzisiaj mam niepodważalny dowód na skuteczność metod Pana Jurka w postaci mojego syna, który z sesji na sesje jest coraz bardziej świadomy, szczęśliwy, rozumujący. Nie wiem co by teraz z nami było gdybym nie natrafił na tego człowieka, szczerze to nie chce nawet o tym myśleć.

Pełni nadziei czekamy na kolejną sesje.