niedziela, 23 lipiec 2017 12:00

KAROL

Oceń artykuł
(0 głosów)

Jestem mama wspaniałego dzielnego chłopca.

Nasza wspólna droga przez chorobę była bardzo wyboista. Z diagnoza spektrum nigdy się nie pogodziłam.

Szpital I znów szpital, specjalista, jeden drugi. Brak jakiejkolwiek pomocy ze strony lekarzy, wręcz drwiny z matki która szuka pomocy dla swojego dziecka. Terapie, ciężka praca z dzieckiem, diety, poszukiwanie skutecznego leczenia. Tak wygląda smutna rzeczywistość. To wszystko kosztowało zarówno mnie jak i mojego synka dużo wysiłku.

Do Algomed-u trafiłam dzięki innym rodzicom. Byłam załamana dlaczego stan mojego dziecka jest tak niestabilny. Ciągłe regresy i niewielkie polepszenia wydawały się nie mieć końca. Na pierwszy turnus pojechałam nie będąc przekonana do tej metody, ale postanowiłam sobie że jeśli chociaż troszkę trawienie mojego synka się polepszy to będę skakać pod sufit. Tak też się stało. Już po pierwszym zabiegu było widać gwałtowną reakcje organizmu. Po pięciu zabiegach nastąpiła biegunka, później dziecko zaczęło się normalnie codziennie wypróżniać. Bez krowich śmierdzących placków. Wcześniej jego jelita były ciągle zapchane. Niczym nie byłam w stanie wyregulować jego trawienia. Zachęcona takim sukcesem pojechaliśmy na następne zabiegi. Po drugim turnusie również reakcje organizmu były różne. Zauważyłam że zazwyczaj następuje niewielkie krótkotrwałe pogorszenie, a dopiero później polepszenie. Dla mojego dziecka stał się cud. Jego rozwój nareszcie ruszył z kopyta.

Stało się to, czego nawet lekarzowi DAN się nie udało. Dziecko nareszcie odzyskało zwyczajną dla każdego brzdąca ciekawość świata, zaczęło zadawać pytania. Łzy radości ciekły po policzkach. Ponieważ moje dziecko ciągle zgrzytało zębami i raczka wędrowała w stronę pupy zaczęłam odrobaczanie. Nie przypuszczałam że jest aż tak zarobaczony. Niestety, ale organizm nie dał sobie rady z taką ilością toksyn, mimo wsparcia detoksu.

Pojechaliśmy na następny turnus. Po piątym zabiegu dziecko zrobiło olbrzymią kupę. Zawartość przypominała niestrawiony biały ryz. Mój synek nie je ryżu ani makaronu. To były martwe robaki. Synek pomalutku zaczął się uspokajać. Stał się bardziej empatyczny i troskliwy. Do swojej niespełna dwu letniej kuzynki powiedział, oddając zabawkę, "pobaw się, jesteś malutka". Rysowanie, liczenie przestało sprawiać aż taką trudność. Z twarzy zniknęły sińce. Coraz częściej synek się przytula, coraz częściej słyszę kocham Cię. Przestał być chorobliwie oporowy. Zaczął wykonywać polecenia. Zaczął uwydatniać się jego charakter, który de facto jest podobny do mojego. Jest bardzo nieśmiały, wrażliwy i uparty. Coś po mamie synek ma. Nadal przed nami dużo pracy, ale będziemy kontynuować zabiegi. W końcu odzyskałam nadzieje na "jutro". Pozdrawiam Alicja

Więcej w tej kategorii: « KAROL

Nasza strona FB

Telefon

+48 509286032

Zespoł ALGOMED

FIZJOTERAPEUTA

mgr Agnieszka Krzemieniecka

PSYCHOLOG

NEUROPSYCHIATRA DZIECIĘCY

TERAPEUCI

Kontakt