HANIA
Osiemnaście miesięcy temu pełni nadziei zmierzaliśmy do Świebodzic na pierwsze spotkanie z Panem Jurkiem. Każdy z rodziców, którego spotyka lęk i niepokój o to co dzieje się z jego dzieckiem pewnie zrozumie uczucia które nam towarzyszyły. Algomed znaleźliśmy w Internecie. Po roku poszukiwań przyczyn dziwnych zachowań, wybiórczości żywieniowej i opóźnieniu mowy u naszej córki (prędzej diagnozowaliśmy ja w wielu miejscach, ale żadne z badań nie postawiło dokładnej diagnozy a terapie nie przynosiły spektakularnych zamiany).
Czytając opinie innych rodziców stwierdziliśmy, że może to ostatnia szansa dla naszego dziecka. Opisy były tak zachęcające, że aż nierealne. Pan Jurek urósł w moim wyobrażeniu do roli „szamana”, „znachora”, który za pomocą sprzętu i odpowiednio dobranych preparatów dokonuje cudów (Pan Jurek zresztą do tej pory mi to wypomina). Pierwsze spotkanie i to co niby nierealne nagle okazuje się dostępne na wyciągnięcie ręki. Dziecko, które przez jezdnych skazywane na zamknięcie w swoim własnym świecie może przy odpowiednio prowadzonej zespołowej pracy opuścić swój zamknięty krąg. Diagnoza Pana Jurka postawiona po przeskanowaniu jelit była szybka (tak szybka, że człowiek zaczyna wątpić), ale postawiona w 100% prawidłowo. Stwierdzenie „ona będzie zdrowa, i prześcignie umiejętnościami inne dzieci” było szokujące i dawało bardzo dużo nadziei.
Przez te 18 miesięcy zdarzało się wiele potknięć ale cały czas parliśmy do przodu i mogę śmiało stwierdzić, że nasz „prywatny szaman” miał we wszystkim rację.
Dziś nasza córka codziennie nas czymś zaskakuje, czasem tyle mówi, że marzę o ciszy np. gdy usłyszy, że głośno rozmawiamy z mężem przybiega i mówi „mamusiu tatusiu nie ładnie się kłócić, musicie być przyjaciółmi”, gdy wybiera się do przedszkola (a chodzi bardzo chętnie) „mamusiu ja chcę sukienkę” albo „ma się błyszczeć, bo ja lubię jak się błyszczy”, jeszcze innym razem ciągnienie do okna i pokazuje świecący księżyc i mówi „mamo a Kuba, Ania i Lilianna też go widzą” (to dzieci z przedszkola). Coraz chętniej mówi sama z siebie, albo śpiewa (ostatnio przyszła przedszkola i zaśpiewała „Chwała na wysokości…”.
No i najważniejsze możemy pójść do sklepu bez obawy, że zaraz będziemy ganiać za córką pomiędzy regałami. Kto ma taki problem na pewno zrozumie o czym piszę.
Ekipa : Pan Jurek i Pani Małgosia to na pewno najlepsze co spotkało naszą córkę. Osiągnęliśmy z nimi to co jeszcze niedawno było nieosiągalne. Bardzo dziękujemy i już nie możemy doczekać się spotkania.
Galeria
http://www.autyzm-algomed.pl/index.php/pl/historie-naszych-pacjentow/item/93-hania#sigProIda14d0e9588